DUŻO ZDROWIA , SZCZĘŚLIWYCH , MIŁYCH CHWIL SPĘDZONYCH W GRONIE NAJBLIŻSZYCH
Strony z cytatami i fotografiami "OKNO".
OKNO-SŁOWO KLUCZ... OKNO - SYMBOL... CYTATY,TEKSTY ... FRAGM.WIĘKSZYCH CAŁOŚCI...
piątek, 2 grudnia 2011
ZDROWYCH , RODZINNYCH , RADOSNYCH ŚWIĄT !
W ten święty czas - czas Świąt Bożego Narodzenia przyjmijcie kochani życzenia ode mnie :
DUŻO ZDROWIA , SZCZĘŚLIWYCH , MIŁYCH CHWIL SPĘDZONYCH W GRONIE NAJBLIŻSZYCH
DUŻO ZDROWIA , SZCZĘŚLIWYCH , MIŁYCH CHWIL SPĘDZONYCH W GRONIE NAJBLIŻSZYCH
wtorek, 8 listopada 2011
KAROL WOJTYŁA wiersz TWORZYWO ./Fragment utworu "KAMIENIOŁOM"/.
Tworzywo - Karol Wojtyła
Słuchaj, kiedy stuk młotów miarowy i tak bardzo swój
przenoszę wewnątrz ludzi, by badać siłę uderzeń –
słuchaj, prąd elektryczny kamienistą rozcina rzekę –
a we mnie narasta myśl, narasta dzień po dniu ,
że cała wielkość tej pracy znajduje się wewnątrz człowieka.
Twarda, pęknięta dłoń inaczej młotem wzbiera,
inaczej się rozwiązuje w kamieniu ludzka myśl –
kiedy energie ludzkie oddzielisz od sił kamienia
i przetniesz w właściwym miejscu – tętnicę pełną krwi.
O, popatrz, jak można miłować w takim gruntownym gniewie,
który wpada w oddechy ludzi jak rzeka od wiatru pochyła,
i nie dochodzi do głosu, tylko struny wysokie zerwie –
przechodnie pierzchają do bram –
ktoś głosem ściszonym powiedział: to jednak jest wielka siła.
Nie lękaj się. Sprawy ludzkie szerokie mają brzegi.
Nie wolno ich w ciasnym łożysku więzić nazbyt długo.
Nie lękaj się. Sprawy ludzkie stoją od wieków
w Tym, na którego patrzysz poprzez młotów miarowy stukot .
Słuchaj, kiedy stuk młotów miarowy i tak bardzo swój
przenoszę wewnątrz ludzi, by badać siłę uderzeń –
słuchaj, prąd elektryczny kamienistą rozcina rzekę –
a we mnie narasta myśl, narasta dzień po dniu ,
że cała wielkość tej pracy znajduje się wewnątrz człowieka.
Twarda, pęknięta dłoń inaczej młotem wzbiera,
inaczej się rozwiązuje w kamieniu ludzka myśl –
kiedy energie ludzkie oddzielisz od sił kamienia
i przetniesz w właściwym miejscu – tętnicę pełną krwi.
O, popatrz, jak można miłować w takim gruntownym gniewie,
który wpada w oddechy ludzi jak rzeka od wiatru pochyła,
i nie dochodzi do głosu, tylko struny wysokie zerwie –
przechodnie pierzchają do bram –
ktoś głosem ściszonym powiedział: to jednak jest wielka siła.
Nie lękaj się. Sprawy ludzkie szerokie mają brzegi.
Nie wolno ich w ciasnym łożysku więzić nazbyt długo.
Nie lękaj się. Sprawy ludzkie stoją od wieków
w Tym, na którego patrzysz poprzez młotów miarowy stukot .
KAROL WOJTYŁA wiersz "DŁONIE".
Dłonie są krajobrazem serca. Dłonie pękają nieraz
jak wąwozy, którymi się toczy nieokreślony żywioł.
Te same dłonie, które człowiek wówczas dopiero otwiera,
gdy nasycone są trudem –
i widzi, że przez niego jednego inni ludzie spokojni już idą.
Dłonie są krajobrazem. Gdy pękną, to wtedy w ranach
wzbiera fizyczny ból, rwący swobodnie jak strumień.
Ale człowiek nie myśli o bólu.
Ból sam jeszcze nie jest wielkością,
a swej właściwej wielkości on po prostu nazwać nie umie.
Przecież nie tylko ręce opadają ciężarem młota,
nie tylko wzbiera tors i mięśnie kształtują swój styl –
ale przez pracę jego myśli głębokie wiodą,
by się wiązać zmarszczkami na czole,
by się wiązać wysoko nad głową ostrym łukiem ramion i żył.
Gdy więc tak się na chwilę przemieni w przekrój gotyckiej budowli,
który przenika zrodzony z jego myśli i oczu pion –
to nie jest tylko profil!
to nie jest tylko postać między kamieniem a Bogiem
skazana na wielkość i błąd .
jak wąwozy, którymi się toczy nieokreślony żywioł.
Te same dłonie, które człowiek wówczas dopiero otwiera,
gdy nasycone są trudem –
i widzi, że przez niego jednego inni ludzie spokojni już idą.
Dłonie są krajobrazem. Gdy pękną, to wtedy w ranach
wzbiera fizyczny ból, rwący swobodnie jak strumień.
Ale człowiek nie myśli o bólu.
Ból sam jeszcze nie jest wielkością,
a swej właściwej wielkości on po prostu nazwać nie umie.
Przecież nie tylko ręce opadają ciężarem młota,
nie tylko wzbiera tors i mięśnie kształtują swój styl –
ale przez pracę jego myśli głębokie wiodą,
by się wiązać zmarszczkami na czole,
by się wiązać wysoko nad głową ostrym łukiem ramion i żył.
Gdy więc tak się na chwilę przemieni w przekrój gotyckiej budowli,
który przenika zrodzony z jego myśli i oczu pion –
to nie jest tylko profil!
to nie jest tylko postać między kamieniem a Bogiem
skazana na wielkość i błąd .
wtorek, 25 października 2011
..."W ZDROWYM CIELE - ZDROWE DZIECKO"...
..."W Polsce wyrasta pokolenie łamag – mówią nauczyciele wf. Uczniowie masowo przedstawiają zwolnienia lekarskie, a z roku na rok jest coraz gorzej. To fakt – nigdy nie było dobrze, ale teraz to epidemia"...
Po co "Orliki" i piękne hale sportowe na miarę naszego wieku , skoro popołudniami i wieczorami młodzież nie może z nich korzystac ?
A co już jest karygodne - częściowo umieszczane są w nich biura samorządowe . Brak nauczycieli kultury fizycznej ?
ZNISZCZĄ SIĘ piękne hale , którymi można się chwalic ?
Po co "Orliki" i piękne hale sportowe na miarę naszego wieku , skoro popołudniami i wieczorami młodzież nie może z nich korzystac ?
A co już jest karygodne - częściowo umieszczane są w nich biura samorządowe . Brak nauczycieli kultury fizycznej ?
ZNISZCZĄ SIĘ piękne hale , którymi można się chwalic ?
czwartek, 13 października 2011
MILIONY DZIECI NA ŚWIECIE GŁODUJE - SZANUJ ŻYWNOŚC !
16 października - Dniem Oszczędzania Żywności ;
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Poszanowanie dla darów nieba było cechą Polek od dawien dawna . I tych we dworach i tych w chatach .
Dlaczego dzisiaj tego pięknego zwyczaju wiele kobiet zaniechało ?
Kto wstydzi się oszczędzania - jest po prostu głupcem ! Tym bardziej , że ogół Polaków do najbogatszych nie należy . Józef Piłsudski:..."Kto nie szanuje swojej PRZESZŁOŚCI , ten nie godzien szacunku teraźniejszości , ani nie ma prawa do przyszłości"..
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba....
Tak rozpoczyna się Cypriana Kamila Norwida "Moja piosenka ".Tęskno mi, Panie...
Poszanowanie dla darów nieba było cechą Polek od dawien dawna . I tych we dworach i tych w chatach .
Dlaczego dzisiaj tego pięknego zwyczaju wiele kobiet zaniechało ?
Kto wstydzi się oszczędzania - jest po prostu głupcem ! Tym bardziej , że ogół Polaków do najbogatszych nie należy . Józef Piłsudski:..."Kto nie szanuje swojej PRZESZŁOŚCI , ten nie godzien szacunku teraźniejszości , ani nie ma prawa do przyszłości"..
sobota, 8 października 2011
Tomas Tranströmer – „Syros”
W 1996 roku był uznawany za jednego z najpoważniejszych kontrkandydatów Wisławy Szymborskiej do Nagrody Nobla . 80-letni Tomas Tranströmer zna się dobrze polską noblistkę , przyjaźni się z nią i niejednokrotnie odwiedzał poetkę w Krakowie . Na język polski jego poezję przekłada mieszkający w Szwecji polski literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Sztokholmskiego Leonard Neuger .
Ten wiersz tłumaczył CZESŁAW MIŁOSZ .
W porcie Syros porzucone statki handlowe stoją bezczynnie .
Rzędem , jeden przy drugim . Na kotwicy od lat .
Caperion z Monrovii ,
Kritos z Andros ,
Scotia z Panamy .
Ciemne malowidła na wodzie , zawieszone na uboczu ,
jak zabawki z dzieciństwa , wyolbrzymiałe ,
które przypominają nam o wszystkim , czym nie zostaliśmy nigdy ,
Kelatros z Piruesu ,
Cassiopea z Monrovii , ocean nie sprawdza ich więcej .
Ale kiedy pierwszy raz przyjechaliśmy do Syros , w nocy ,
i zobaczyliśmy cały ich rząd w świetle księżyca , myśleliśmy :
jaka potężna flota , jakie wspaniałe koneksje !
Ten wiersz tłumaczył CZESŁAW MIŁOSZ .
W porcie Syros porzucone statki handlowe stoją bezczynnie .
Rzędem , jeden przy drugim . Na kotwicy od lat .
Caperion z Monrovii ,
Kritos z Andros ,
Scotia z Panamy .
Ciemne malowidła na wodzie , zawieszone na uboczu ,
jak zabawki z dzieciństwa , wyolbrzymiałe ,
które przypominają nam o wszystkim , czym nie zostaliśmy nigdy ,
Kelatros z Piruesu ,
Cassiopea z Monrovii , ocean nie sprawdza ich więcej .
Ale kiedy pierwszy raz przyjechaliśmy do Syros , w nocy ,
i zobaczyliśmy cały ich rząd w świetle księżyca , myśleliśmy :
jaka potężna flota , jakie wspaniałe koneksje !
CZESŁAW MIŁOSZ - KAMPO DI FIORI .
Ośmielę się twierdzic , że gdyby Cz. Miłosz napisał tylko ten jeden wiersz i tak zasługiwałby na Nagrodę Nobla . Dostał ją w 1980 r. za całokształt twórczości poetyckiej , pisarskiej i za prace z zakresu historii literatury , więc to moje poprzednie stwierdzenie jest i tak za bardzo ryzykowne . Jednak przy nim obstaję i tak .
W Rzymie na Campo Di Fiori
Kosze oliwek i cytryn
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.
Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.
Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki,
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.
Czasem wiatr z domów płonących
Przynosił czarne latawce,
Łapali płatki w powietrzu
Jadący na karuzeli.
Rozwiewał suknie dziewczynom
Ten wiatr od domów płonących,
Śmiały się tłumy wesołe
W czas pięknej warszawskiej niedzieli.
Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.
Ja jednak wtedy myślałem
O samotności ginących.
O tym, że kiedy Giordano
Wstępował na rusztowanie,
Nie znalazł w ludzkim języku
Ani jednego wyrazu,
Aby nim ludzkość pożegnać,
Tę ludzkość, która zostaje.
Już biegli wychylać wino,
Sprzedawać białe rozgwiazdy,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli w wesołym gwarze.
I był już od nich odległy,
Jakby minęły wieki,
A oni chwilę czekali
Na jego odlot w pożarze.
I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata,
Język ich stał się nam obcy
Jak język dawnej planety.
Aż wszystko będzie legendą
I wtedy po wielu latach
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety.
W Rzymie na Campo Di Fiori
Kosze oliwek i cytryn
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.
Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.
Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki,
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.
Czasem wiatr z domów płonących
Przynosił czarne latawce,
Łapali płatki w powietrzu
Jadący na karuzeli.
Rozwiewał suknie dziewczynom
Ten wiatr od domów płonących,
Śmiały się tłumy wesołe
W czas pięknej warszawskiej niedzieli.
Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.
Ja jednak wtedy myślałem
O samotności ginących.
O tym, że kiedy Giordano
Wstępował na rusztowanie,
Nie znalazł w ludzkim języku
Ani jednego wyrazu,
Aby nim ludzkość pożegnać,
Tę ludzkość, która zostaje.
Już biegli wychylać wino,
Sprzedawać białe rozgwiazdy,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli w wesołym gwarze.
I był już od nich odległy,
Jakby minęły wieki,
A oni chwilę czekali
Na jego odlot w pożarze.
I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata,
Język ich stał się nam obcy
Jak język dawnej planety.
Aż wszystko będzie legendą
I wtedy po wielu latach
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety.
wtorek, 9 sierpnia 2011
..."Okno na świat można zasłonić gazetą" .../S.J.Lec/.
Pierwszy ogród - Raj też był azylem dla pierwszych ludzi . Ale tylko do pewnego czasu.
..."Nie ma znaczenia, czy raj rzeczywiście istniał. Znaczenie ma to, że we wszystkich kulturach istniało silnie zakorzenione jego wyobrażenie i niemal wszystkie ogrody na świecie są próbą stworzenia enklawy spokoju, harmonii, piękna i miejscem ucieczki od brutalnej rzeczywistości"...
HISTORIA SZTUKI : Historia ogrodów - "Od raju do współczesności "
..."Nie ma znaczenia, czy raj rzeczywiście istniał. Znaczenie ma to, że we wszystkich kulturach istniało silnie zakorzenione jego wyobrażenie i niemal wszystkie ogrody na świecie są próbą stworzenia enklawy spokoju, harmonii, piękna i miejscem ucieczki od brutalnej rzeczywistości"...
HISTORIA SZTUKI : Historia ogrodów - "Od raju do współczesności "
środa, 6 lipca 2011
KSIĄŻKI
..."Czytam, po stokroć już czytane,
Strofy liściami przeplatane.
Migot poezji i gałązek
Drżąc rozkołysał mą altanę,
Czytałem je pod ławką w szkole"...
Strofy liściami przeplatane.
Migot poezji i gałązek
Drżąc rozkołysał mą altanę,
Czytałem je pod ławką w szkole"...
piątek, 27 maja 2011
niedziela, 17 kwietnia 2011
PIĘKNY WIERSZ NA WIELKANOC .
Fortepian Szopena
Cyprian Kamil NORWID
Do Antoniego C .............
La musique est une chose étrange!
Byron
L`arte? ... c`est l`art - et puis,Voilà tout.
Béranger
Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie
Nie docieczonego wątku - - -
-- Pełne, jak Mit,
Blade, jak świt...
-- Gdy życia koniec szepce do początku:
"Nie stargam Cię ja -- nie! -- Ja, u-wydatnię!..."
II
Byłem u Ciebie w dni te, przedostatnie,
Gdy podobniałeś -- co chwila, co chwila --
Do upuszczonej przez Orfeja liry,
W której się rzutu-moc z pieśnią przesila,
I rozmawiają ze sobą struny cztéry,
Trącając się,
Po dwie -- po dwie --
I szemrząc z cicha:
"Zacząłże on
Uderzać w ton?...
Czy taki Mistrz!... że gra... choć -- odpycha?..."
III
Byłem u Ciebie w te dni, Fryderyku!
Którego ręka... dla swojej białości
Alabastrowej -- i wzięcia -- i szyku --
I chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro --
Mięszała mi się w oczach z klawiaturą
Z słoniowej kości...
I byłeś jako owa postać, którą
Z marmurów łona,
Niźli je kuto,
Odejma dłuto
Geniuszu -- wiecznego Pigmaliona!
IV
A w tym, coś grał -- I co? zmówił ton -- I co? powié,
Choć inaczej się echa ustroją,
Niż gdy błogosławiłeś sam ręką Swoją
Wszelkiemu akordowi --
A w tym, coś grał: taka była prostota
Doskonałości Peryklejskiej,
Jakby starożytna która Cnota,
W dom modrzewiowy wiejski
Wchodząc, rzekła do siebie:
"Odrodziłam się w niebie
I stały mi się arfą -- wrota,
Wstęgą -- ścieżka...
Hostię -- przez blade widzę zboże...
Emanuel już mieszka
Na Taborze!"
V
I była w tym Polska, od zenitu
Wszechdoskonałości dziejów
Wzięta, tęczą zachwytu -- --
Polska -- przemienionych kołodziejów!
Taż sama, zgoła,
Złoto-pszczoła!...
(Poznał-ci-że bym ją -- na krańcach bytu!...)
VI
I -- oto -- pieśń skończyłeś -- -- I już więcéj
Nie oglądam Cię -- -- jedno -- słyszę:
Coś?... jakby spór dziecięcy -- --
-- A to jeszcze kłócą się klawisze
O niedośpiewaną chęć:
I trącając się z cicha,
Po ośm -- po pięć --
Szemrzą: "Począłże grać? Czy nas odpycha??..."
VII
O Ty! Co jesteś Miłości-profilem
Któremu na imię Dopełnienie:
Te -- co w Sztuce mianują stylem,
Iż przenika pieśń, kształci kamienie...
O! Ty -- co się w Dziejach zowiesz Erą,
Gdzie zaś ani historii zenit jest,
Zwiesz się razem: Duchem i Literą,
I "Consummatum est"...
O! Ty -- Doskonałe-wypełnienie,
Jakikolwiek jest Twój, I gdzie?... znak...
Czy w Fidiasu? Dawidzie? Czy w Szopenie?
Czy w Eschylesowej scenie?...
Zawsze -- zemści się na tobie: BRAK!...
-- Piętnem globu tego -- niedostatek:
Dopełnienie?... go boli!...
On -- rozpoczynać woli
I woli wyrzucać wciąż przed się -- zadatek!
-- Kłos?... gdy dojrzał jak złoty kometa,
Ledwo że go wiew ruszy,
Deszcz pszenicznych ziarn prószy,
Sama go doskonałość rozmieta...
VIII
Oto -- patrz, Fryderyku!... to -- Warszawa:
Pod rozpłomienioną gwiazdą
Dziwnie jaskrawa -- --
-- Patrz, organy u Fary; patrz! Twoje gniazdo:
Owdzie -- patrycjalne domy stare
Jak Pospolita-rzecz,
Bruki placów głuche I szare,
I Zygmuntowy w chmurze miecz.
IX
Patrz!... z zaułków w zaułki
Kaukaskie się konie rwą
Jak przed burzą jaskółki,
Wyśmigając przed pułki,
Po sto -- po sto -- --
-- Gmach zajął się ogniem, przygasł znów,
Zapłonął znów -- -- I oto -- pod ścianę
Widzę czoła ożałobionych wdów
Kolbami pchane -- --
I znów widzę, acz dymem oślepian,
Jak przez ganku kolumny
Sprzęt podobny do trumny
Wydźwigają... runął... runął -- twój fortepian!
X
Ten!... co Polskę głosił, od zenitu
Wszechdoskonałości Dziejów
Wziętą, hymnem zachwytu -- --
Polskę -- przemienionych kołodziejów;
Ten sam -- runął -- na bruki z granitu!
-- I oto: jak zacna myśl człowieka,
Poterany jest gniewami ludzi,
Lub jak -- od wieka
Wieków -- wszystko, co zbudzi!
I -- oto -- jak ciało Orfeja,
Tysiąc Pasyj rozdziera go w części;
A każda wyje: "Nie ja!...
Nie ja" -- zębami chrzęści -- --
Lecz Ty? -- lecz ja? -- uderzmy w sądne pienie,
Nawołując: "Ciesz się, późny wnuku!...
Jękły-- głuche kamienie:
Ideał -- sięgnął bruku" -- --
Cyprian Kamil NORWID
Do Antoniego C .............
La musique est une chose étrange!
Byron
L`arte? ... c`est l`art - et puis,Voilà tout.
Béranger
Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie
Nie docieczonego wątku - - -
-- Pełne, jak Mit,
Blade, jak świt...
-- Gdy życia koniec szepce do początku:
"Nie stargam Cię ja -- nie! -- Ja, u-wydatnię!..."
II
Byłem u Ciebie w dni te, przedostatnie,
Gdy podobniałeś -- co chwila, co chwila --
Do upuszczonej przez Orfeja liry,
W której się rzutu-moc z pieśnią przesila,
I rozmawiają ze sobą struny cztéry,
Trącając się,
Po dwie -- po dwie --
I szemrząc z cicha:
"Zacząłże on
Uderzać w ton?...
Czy taki Mistrz!... że gra... choć -- odpycha?..."
III
Byłem u Ciebie w te dni, Fryderyku!
Którego ręka... dla swojej białości
Alabastrowej -- i wzięcia -- i szyku --
I chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro --
Mięszała mi się w oczach z klawiaturą
Z słoniowej kości...
I byłeś jako owa postać, którą
Z marmurów łona,
Niźli je kuto,
Odejma dłuto
Geniuszu -- wiecznego Pigmaliona!
IV
A w tym, coś grał -- I co? zmówił ton -- I co? powié,
Choć inaczej się echa ustroją,
Niż gdy błogosławiłeś sam ręką Swoją
Wszelkiemu akordowi --
A w tym, coś grał: taka była prostota
Doskonałości Peryklejskiej,
Jakby starożytna która Cnota,
W dom modrzewiowy wiejski
Wchodząc, rzekła do siebie:
"Odrodziłam się w niebie
I stały mi się arfą -- wrota,
Wstęgą -- ścieżka...
Hostię -- przez blade widzę zboże...
Emanuel już mieszka
Na Taborze!"
V
I była w tym Polska, od zenitu
Wszechdoskonałości dziejów
Wzięta, tęczą zachwytu -- --
Polska -- przemienionych kołodziejów!
Taż sama, zgoła,
Złoto-pszczoła!...
(Poznał-ci-że bym ją -- na krańcach bytu!...)
VI
I -- oto -- pieśń skończyłeś -- -- I już więcéj
Nie oglądam Cię -- -- jedno -- słyszę:
Coś?... jakby spór dziecięcy -- --
-- A to jeszcze kłócą się klawisze
O niedośpiewaną chęć:
I trącając się z cicha,
Po ośm -- po pięć --
Szemrzą: "Począłże grać? Czy nas odpycha??..."
VII
O Ty! Co jesteś Miłości-profilem
Któremu na imię Dopełnienie:
Te -- co w Sztuce mianują stylem,
Iż przenika pieśń, kształci kamienie...
O! Ty -- co się w Dziejach zowiesz Erą,
Gdzie zaś ani historii zenit jest,
Zwiesz się razem: Duchem i Literą,
I "Consummatum est"...
O! Ty -- Doskonałe-wypełnienie,
Jakikolwiek jest Twój, I gdzie?... znak...
Czy w Fidiasu? Dawidzie? Czy w Szopenie?
Czy w Eschylesowej scenie?...
Zawsze -- zemści się na tobie: BRAK!...
-- Piętnem globu tego -- niedostatek:
Dopełnienie?... go boli!...
On -- rozpoczynać woli
I woli wyrzucać wciąż przed się -- zadatek!
-- Kłos?... gdy dojrzał jak złoty kometa,
Ledwo że go wiew ruszy,
Deszcz pszenicznych ziarn prószy,
Sama go doskonałość rozmieta...
VIII
Oto -- patrz, Fryderyku!... to -- Warszawa:
Pod rozpłomienioną gwiazdą
Dziwnie jaskrawa -- --
-- Patrz, organy u Fary; patrz! Twoje gniazdo:
Owdzie -- patrycjalne domy stare
Jak Pospolita-rzecz,
Bruki placów głuche I szare,
I Zygmuntowy w chmurze miecz.
IX
Patrz!... z zaułków w zaułki
Kaukaskie się konie rwą
Jak przed burzą jaskółki,
Wyśmigając przed pułki,
Po sto -- po sto -- --
-- Gmach zajął się ogniem, przygasł znów,
Zapłonął znów -- -- I oto -- pod ścianę
Widzę czoła ożałobionych wdów
Kolbami pchane -- --
I znów widzę, acz dymem oślepian,
Jak przez ganku kolumny
Sprzęt podobny do trumny
Wydźwigają... runął... runął -- twój fortepian!
X
Ten!... co Polskę głosił, od zenitu
Wszechdoskonałości Dziejów
Wziętą, hymnem zachwytu -- --
Polskę -- przemienionych kołodziejów;
Ten sam -- runął -- na bruki z granitu!
-- I oto: jak zacna myśl człowieka,
Poterany jest gniewami ludzi,
Lub jak -- od wieka
Wieków -- wszystko, co zbudzi!
I -- oto -- jak ciało Orfeja,
Tysiąc Pasyj rozdziera go w części;
A każda wyje: "Nie ja!...
Nie ja" -- zębami chrzęści -- --
Lecz Ty? -- lecz ja? -- uderzmy w sądne pienie,
Nawołując: "Ciesz się, późny wnuku!...
Jękły-- głuche kamienie:
Ideał -- sięgnął bruku" -- --
wtorek, 4 stycznia 2011
AMERYKAŃSKIE ŚNIADANIE
Fragment powieści : Truman Capote "Śniadanie u Tiffaniego " : ..."Wyszedłem na korytarz i wychyliłem się przez balustradę , akurat na tyle , żeby ją zobaczyć , samemu nie będąc widzianym . wciąż była na schodach . Teraz dotarła na półpiętro i światło z korytarza padło na pstrokate włosy chłopięcej fryzury , rozwichrzone kosmyki , płowe i białe pasemka , jak u albinosa . Był ciepły , prawie letni wieczór . Miała na sobie szykowną czarną sukienkę , czarne sandały i krótki naszyjnik z pereł . Przy całej swojej modnej szczupłości promieniała zdrowiem rodem z reklamy płatków śniadaniowych : czystość , świeżość , rumieńce "...
To opis młodej Amerykanki cynicznej Holly Golightly wiodącej beztroskie , karnawałowe życie w Nowym Jorku , wodzącej za nos mężczyzn , którym łamie serca a sama marzy o upolowaniu męża milionera oraz o zjedzeniu śniadania w sklepie Tiffaniego , najpotężniejszego jubilera na świecie .
Opublikowana w 1958 r. powieść szybko stała się bestsellerem . Na jej kanwie słynny zmarły niedawno reżyser serii komedii "Różowa pantera " BLAKE EDWARDS nakręcił film " Śniadanie u Tiffaniego" w 1961r.
Reż. Blake Edwards w 2004 r. dostał Oscara za całokształt twórczości (46 filmów , głównie komedii ).
To opis młodej Amerykanki cynicznej Holly Golightly wiodącej beztroskie , karnawałowe życie w Nowym Jorku , wodzącej za nos mężczyzn , którym łamie serca a sama marzy o upolowaniu męża milionera oraz o zjedzeniu śniadania w sklepie Tiffaniego , najpotężniejszego jubilera na świecie .
Opublikowana w 1958 r. powieść szybko stała się bestsellerem . Na jej kanwie słynny zmarły niedawno reżyser serii komedii "Różowa pantera " BLAKE EDWARDS nakręcił film " Śniadanie u Tiffaniego" w 1961r.
Reż. Blake Edwards w 2004 r. dostał Oscara za całokształt twórczości (46 filmów , głównie komedii ).
niedziela, 2 stycznia 2011
FRAGMENT MOJEJ ULUBIONEJ KSIĄŻKI - DAVIES "ZAGINONE KRÓLESTWA"
"Zawsze lubiłem metaforę Platona przyrównującą państwo do okrętu . Wizja wielkiego okrętu - ze sternikiem , załogą i pasażerami - mknącego przez morza czasu nieodparcie działa na wyobraźnię . Podobnie jak wszystkie wiersze , które go opiewają : Czy trzeba , by cię nowa fala niosła
Na pełne morze w sinych wód zamęcie ,
Lepiej tu , w porcie pozbawiony wiosła .
Zostań , okręcie ./Henry Wadsworth Longfellow/.
Płyń , nawo Państwa , ku przyszłości ,
W tobie o Unio , moc wielkości ,
Świat śledzi , pełen obawy ,
Twój kurs , bo od twojej sprawy
Zawisły nadzieje ludzkości ./Horacy/.
...Bo okręty państw nie pływają wiecznie . Czasami uda im się przetrwać sztorm , a czasami toną"... Historyk staje się wędrujacym wzdłuż plaży poszukiwaczem skarbów , kolekcjonerem szczątków i rupieci , wydobywającym wraki nurkiem "... Fragmenty utworu NORMANA DAVIESA " ZAGINIONE KRÓLESTWA".
Na pełne morze w sinych wód zamęcie ,
Lepiej tu , w porcie pozbawiony wiosła .
Zostań , okręcie ./Henry Wadsworth Longfellow/.
Płyń , nawo Państwa , ku przyszłości ,
W tobie o Unio , moc wielkości ,
Świat śledzi , pełen obawy ,
Twój kurs , bo od twojej sprawy
Zawisły nadzieje ludzkości ./Horacy/.
...Bo okręty państw nie pływają wiecznie . Czasami uda im się przetrwać sztorm , a czasami toną"... Historyk staje się wędrujacym wzdłuż plaży poszukiwaczem skarbów , kolekcjonerem szczątków i rupieci , wydobywającym wraki nurkiem "... Fragmenty utworu NORMANA DAVIESA " ZAGINIONE KRÓLESTWA".
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Szukaj na tym blogu
O mnie
- okno K@zi
- Lubię ludzi z poczuciem humoru.Kocham najbardziej moje 4wnuczki i 2 wnuków .