OKNO-SŁOWO KLUCZ... OKNO - SYMBOL... CYTATY,TEKSTY ... FRAGM.WIĘKSZYCH CAŁOŚCI...

piątek, 2 grudnia 2011

ZDROWYCH , RODZINNYCH , RADOSNYCH ŚWIĄT !

W ten święty czas - czas Świąt Bożego Narodzenia przyjmijcie kochani życzenia ode mnie :
DUŻO ZDROWIA , SZCZĘŚLIWYCH , MIŁYCH CHWIL SPĘDZONYCH W GRONIE NAJBLIŻSZYCH

wtorek, 8 listopada 2011

KAROL WOJTYŁA wiersz TWORZYWO ./Fragment utworu "KAMIENIOŁOM"/.

Tworzywo - Karol Wojtyła

Słuchaj, kiedy stuk młotów miarowy i tak bardzo swój
przenoszę wewnątrz ludzi, by badać siłę uderzeń –
słuchaj, prąd elektryczny kamienistą rozcina rzekę –
a we mnie narasta myśl, narasta dzień po dniu ,
że cała wielkość tej pracy znajduje się wewnątrz człowieka.
Twarda, pęknięta dłoń inaczej młotem wzbiera,
inaczej się rozwiązuje w kamieniu ludzka myśl –
kiedy energie ludzkie oddzielisz od sił kamienia
i przetniesz w właściwym miejscu – tętnicę pełną krwi.
O, popatrz, jak można miłować w takim gruntownym gniewie,
który wpada w oddechy ludzi jak rzeka od wiatru pochyła,

i nie dochodzi do głosu, tylko struny wysokie zerwie –
przechodnie pierzchają do bram –
ktoś głosem ściszonym powiedział: to jednak jest wielka siła.
Nie lękaj się. Sprawy ludzkie szerokie mają brzegi.
Nie wolno ich w ciasnym łożysku więzić nazbyt długo.
Nie lękaj się. Sprawy ludzkie stoją od wieków
w Tym, na którego patrzysz poprzez młotów miarowy stukot .

KAROL WOJTYŁA wiersz "DŁONIE".

Dłonie są krajobrazem serca. Dłonie pękają nieraz
jak wąwozy, którymi się toczy nieokreślony żywioł.
Te same dłonie, które człowiek wówczas dopiero otwiera,
gdy nasycone są trudem –
i widzi, że przez niego jednego inni ludzie spokojni już idą.

Dłonie są krajobrazem. Gdy pękną, to wtedy w ranach
wzbiera fizyczny ból, rwący swobodnie jak strumień.
Ale człowiek nie myśli o bólu.
Ból sam jeszcze nie jest wielkością,
a swej właściwej wielkości on po prostu nazwać nie umie.

Przecież nie tylko ręce opadają ciężarem młota,
nie tylko wzbiera tors i mięśnie kształtują swój styl –
ale przez pracę jego myśli głębokie wiodą,
by się wiązać zmarszczkami na czole,
by się wiązać wysoko nad głową ostrym łukiem ramion i żył.

Gdy więc tak się na chwilę przemieni w przekrój gotyckiej budowli,
który przenika zrodzony z jego myśli i oczu pion –
to nie jest tylko profil!
to nie jest tylko postać między kamieniem a Bogiem
skazana na wielkość i błąd .

wtorek, 25 października 2011

..."W ZDROWYM CIELE - ZDROWE DZIECKO"...

..."W Polsce wyrasta pokolenie łamag – mówią nauczyciele wf. Uczniowie masowo przedstawiają zwolnienia lekarskie, a z roku na rok jest coraz gorzej. To fakt – nigdy nie było dobrze, ale teraz to epidemia"...
Po co "Orliki" i piękne hale sportowe na miarę naszego wieku , skoro popołudniami i wieczorami młodzież nie może z nich korzystac ?
A co już jest karygodne - częściowo umieszczane są w nich biura samorządowe . Brak nauczycieli kultury fizycznej ?
ZNISZCZĄ SIĘ piękne hale , którymi można się chwalic ?

czwartek, 13 października 2011

MILIONY DZIECI NA ŚWIECIE GŁODUJE - SZANUJ ŻYWNOŚC !

16 października - Dniem  Oszczędzania Żywności ;

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba....
Tęskno mi, Panie...
Tak rozpoczyna się Cypriana Kamila Norwida "Moja piosenka ".
 Poszanowanie dla darów nieba było cechą Polek od dawien dawna . I tych we dworach i tych w chatach .
Dlaczego dzisiaj tego pięknego zwyczaju wiele kobiet zaniechało  ?
Kto wstydzi się oszczędzania - jest po prostu głupcem ! Tym bardziej , że ogół Polaków do najbogatszych nie należy .
Józef Piłsudski:..."Kto nie szanuje swojej PRZESZŁOŚCI , ten nie godzien szacunku teraźniejszości , ani nie ma prawa do przyszłości"..

sobota, 8 października 2011

Tomas Tranströmer – „Syros”

W 1996 roku był uznawany za jednego z najpoważniejszych kontrkandydatów Wisławy Szymborskiej do Nagrody Nobla . 80-letni Tomas Tranströmer zna się dobrze polską noblistkę , przyjaźni się z nią i niejednokrotnie odwiedzał poetkę w Krakowie . Na język polski jego poezję przekłada mieszkający w Szwecji polski literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Sztokholmskiego Leonard Neuger .
Ten wiersz tłumaczył CZESŁAW MIŁOSZ .
W porcie Syros porzucone statki handlowe stoją bezczynnie .
Rzędem , jeden przy drugim . Na kotwicy od lat .
Caperion z Monrovii ,
Kritos z Andros ,
Scotia z Panamy .
Ciemne malowidła na wodzie , zawieszone na uboczu ,
jak zabawki z dzieciństwa , wyolbrzymiałe ,
które przypominają nam o wszystkim , czym nie zostaliśmy nigdy ,
Kelatros z Piruesu ,
Cassiopea z Monrovii , ocean nie sprawdza ich więcej .
Ale kiedy pierwszy raz przyjechaliśmy do Syros , w nocy ,
i zobaczyliśmy cały ich rząd w świetle księżyca , myśleliśmy :
jaka potężna flota , jakie wspaniałe koneksje !

CZESŁAW MIŁOSZ - KAMPO DI FIORI .

Ośmielę się twierdzic , że gdyby Cz. Miłosz napisał tylko ten jeden wiersz i tak zasługiwałby na Nagrodę Nobla . Dostał ją w 1980 r.  za całokształt twórczości poetyckiej , pisarskiej i za prace z  zakresu historii literatury  , więc to moje poprzednie stwierdzenie jest i tak za bardzo ryzykowne . Jednak przy nim obstaję i tak .
W Rzymie na Campo Di Fiori
Kosze oliwek i cytryn
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.

Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.

Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki,
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.

Czasem wiatr z domów płonących
Przynosił czarne latawce,
Łapali płatki w powietrzu
Jadący na karuzeli.
Rozwiewał suknie dziewczynom
Ten wiatr od domów płonących,
Śmiały się tłumy wesołe
W czas pięknej warszawskiej niedzieli.

Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.

Ja jednak wtedy myślałem
O samotności ginących.
O tym, że kiedy Giordano
Wstępował na rusztowanie,
Nie znalazł w ludzkim języku
Ani jednego wyrazu,
Aby nim ludzkość pożegnać,
Tę ludzkość, która zostaje.

Już biegli wychylać wino,
Sprzedawać białe rozgwiazdy,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli w wesołym gwarze.
I był już od nich odległy,
Jakby minęły wieki,
A oni chwilę czekali
Na jego odlot w pożarze.

I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata,
Język ich stał się nam obcy
Jak język dawnej planety.
Aż wszystko będzie legendą
I wtedy po wielu latach
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety.

wtorek, 9 sierpnia 2011

..."Okno na świat można zasłonić gazetą" .../S.J.Lec/.

Pierwszy ogród - Raj też był azylem dla pierwszych ludzi . Ale tylko do pewnego czasu.
..."Nie ma znaczenia, czy raj rzeczywiście istniał. Znaczenie ma to, że we wszystkich kulturach istniało silnie zakorzenione jego wyobrażenie i niemal wszystkie ogrody na świecie są próbą stworzenia enklawy spokoju, harmonii, piękna i miejscem ucieczki od brutalnej rzeczywistości"...
HISTORIA SZTUKI : Historia ogrodów - "Od raju do współczesności "

środa, 6 lipca 2011

KSIĄŻKI

..."Czytam, po stokroć już czytane,
Strofy liściami przeplatane.
Migot poezji i gałązek
Drżąc rozkołysał mą altanę,
Czytałem je pod ławką w szkole"...

niedziela, 17 kwietnia 2011

PIĘKNY WIERSZ NA WIELKANOC .

Fortepian Szopena
 Cyprian Kamil  NORWID

 Do Antoniego C .............

                La musique est une chose étrange!
                Byron
                L`arte? ... c`est l`art - et puis,Voilà tout.
                Béranger

Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie

Nie docieczonego wątku - - -

-- Pełne, jak Mit,

Blade, jak świt...

-- Gdy życia koniec szepce do początku:

"Nie stargam Cię ja -- nie! -- Ja, u-wydatnię!..."

II

Byłem u Ciebie w dni te, przedostatnie,

Gdy podobniałeś -- co chwila, co chwila --

Do upuszczonej przez Orfeja liry,

W której się rzutu-moc z pieśnią przesila,

I rozmawiają ze sobą struny cztéry,

Trącając się,

Po dwie -- po dwie --

I szemrząc z cicha:

"Zacząłże on

Uderzać w ton?...

Czy taki Mistrz!... że gra... choć -- odpycha?..."

III

Byłem u Ciebie w te dni, Fryderyku!

Którego ręka... dla swojej białości

Alabastrowej -- i wzięcia -- i szyku --

I chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro --

Mięszała mi się w oczach z klawiaturą

Z słoniowej kości...

I byłeś jako owa postać, którą

Z marmurów łona,

Niźli je kuto,

Odejma dłuto

Geniuszu -- wiecznego Pigmaliona!

IV

A w tym, coś grał -- I co? zmówił ton -- I co? powié,

Choć inaczej się echa ustroją,

Niż gdy błogosławiłeś sam ręką Swoją

Wszelkiemu akordowi --

A w tym, coś grał: taka była prostota

Doskonałości Peryklejskiej,

Jakby starożytna która Cnota,

W dom modrzewiowy wiejski

Wchodząc, rzekła do siebie:

"Odrodziłam się w niebie

I stały mi się arfą -- wrota,

Wstęgą -- ścieżka...

Hostię -- przez blade widzę zboże...

Emanuel już mieszka

Na Taborze!"

V

I była w tym Polska, od zenitu

Wszechdoskonałości dziejów

Wzięta, tęczą zachwytu -- --

Polska -- przemienionych kołodziejów!

Taż sama, zgoła,

Złoto-pszczoła!...

(Poznał-ci-że bym ją -- na krańcach bytu!...)

VI

I -- oto -- pieśń skończyłeś -- -- I już więcéj

Nie oglądam Cię -- -- jedno -- słyszę:

Coś?... jakby spór dziecięcy -- --

-- A to jeszcze kłócą się klawisze

O niedośpiewaną chęć:

I trącając się z cicha,

Po ośm -- po pięć --

Szemrzą: "Począłże grać? Czy nas odpycha??..."

VII

O Ty! Co jesteś Miłości-profilem

Któremu na imię Dopełnienie:

Te -- co w Sztuce mianują stylem,

Iż przenika pieśń, kształci kamienie...

O! Ty -- co się w Dziejach zowiesz Erą,

Gdzie zaś ani historii zenit jest,

Zwiesz się razem: Duchem i Literą,

I "Consummatum est"...

O! Ty -- Doskonałe-wypełnienie,

Jakikolwiek jest Twój, I gdzie?... znak...

Czy w Fidiasu? Dawidzie? Czy w Szopenie?

Czy w Eschylesowej scenie?...

Zawsze -- zemści się na tobie: BRAK!...

-- Piętnem globu tego -- niedostatek:

Dopełnienie?... go boli!...

On -- rozpoczynać woli

I woli wyrzucać wciąż przed się -- zadatek!

-- Kłos?... gdy dojrzał jak złoty kometa,

Ledwo że go wiew ruszy,

Deszcz pszenicznych ziarn prószy,

Sama go doskonałość rozmieta...

VIII

Oto -- patrz, Fryderyku!... to -- Warszawa:

Pod rozpłomienioną gwiazdą

Dziwnie jaskrawa -- --

-- Patrz, organy u Fary; patrz! Twoje gniazdo:

Owdzie -- patrycjalne domy stare

Jak Pospolita-rzecz,

Bruki placów głuche I szare,

I Zygmuntowy w chmurze miecz.

IX

Patrz!... z zaułków w zaułki

Kaukaskie się konie rwą

Jak przed burzą jaskółki,

Wyśmigając przed pułki,

Po sto -- po sto -- --

-- Gmach zajął się ogniem, przygasł znów,

Zapłonął znów -- -- I oto -- pod ścianę

Widzę czoła ożałobionych wdów

Kolbami pchane -- --

I znów widzę, acz dymem oślepian,

Jak przez ganku kolumny

Sprzęt podobny do trumny

Wydźwigają... runął... runął -- twój fortepian!

X

Ten!... co Polskę głosił, od zenitu

Wszechdoskonałości Dziejów

Wziętą, hymnem zachwytu -- --

Polskę -- przemienionych kołodziejów;

Ten sam -- runął -- na bruki z granitu!

-- I oto: jak zacna myśl człowieka,

Poterany jest gniewami ludzi,

Lub jak -- od wieka

Wieków -- wszystko, co zbudzi!

I -- oto -- jak ciało Orfeja,

Tysiąc Pasyj rozdziera go w części;

A każda wyje: "Nie ja!...

Nie ja" -- zębami chrzęści -- --

Lecz Ty? -- lecz ja? -- uderzmy w sądne pienie,

Nawołując: "Ciesz się, późny wnuku!...

Jękły-- głuche kamienie:

Ideał -- sięgnął bruku" -- --

wtorek, 4 stycznia 2011

AMERYKAŃSKIE ŚNIADANIE

Fragment powieści : Truman Capote  "Śniadanie u Tiffaniego " : ..."Wyszedłem na korytarz i wychyliłem się przez balustradę , akurat na tyle , żeby ją zobaczyć , samemu nie będąc widzianym . wciąż była na schodach . Teraz dotarła na półpiętro i światło z korytarza padło na pstrokate włosy chłopięcej fryzury , rozwichrzone kosmyki , płowe i białe pasemka , jak u albinosa . Był ciepły , prawie letni wieczór .  Miała na sobie szykowną czarną sukienkę , czarne sandały i krótki naszyjnik z pereł . Przy całej swojej modnej szczupłości promieniała zdrowiem rodem z reklamy płatków śniadaniowych : czystość , świeżość , rumieńce "...
To opis młodej Amerykanki cynicznej Holly Golightly wiodącej beztroskie , karnawałowe życie w Nowym Jorku , wodzącej za nos mężczyzn , którym łamie serca a sama marzy o upolowaniu męża milionera oraz o zjedzeniu śniadania w sklepie Tiffaniego , najpotężniejszego jubilera na świecie .
Opublikowana w 1958 r. powieść szybko stała się bestsellerem . Na jej kanwie słynny zmarły niedawno  reżyser serii komedii "Różowa pantera " BLAKE EDWARDS nakręcił film " Śniadanie u Tiffaniego" w 1961r.

Reż. Blake Edwards w 2004 r. dostał Oscara za całokształt twórczości (46 filmów , głównie komedii ).

niedziela, 2 stycznia 2011

FRAGMENT MOJEJ ULUBIONEJ KSIĄŻKI - DAVIES "ZAGINONE KRÓLESTWA"

"Zawsze lubiłem metaforę Platona przyrównującą państwo do okrętu . Wizja wielkiego okrętu - ze sternikiem , załogą i pasażerami - mknącego przez morza czasu nieodparcie działa na wyobraźnię . Podobnie jak wszystkie wiersze , które go opiewają : Czy trzeba , by cię nowa fala niosła
Na pełne morze w sinych wód zamęcie ,
Lepiej tu , w porcie pozbawiony wiosła .
Zostań , okręcie ./Henry Wadsworth Longfellow/.
Płyń , nawo Państwa , ku przyszłości ,
W tobie o Unio , moc wielkości ,
Świat śledzi , pełen obawy ,
Twój kurs , bo od twojej sprawy
Zawisły nadzieje ludzkości ./Horacy/.
...Bo okręty państw nie pływają wiecznie . Czasami uda im się przetrwać sztorm , a czasami toną"... Historyk staje się wędrujacym wzdłuż plaży poszukiwaczem skarbów , kolekcjonerem szczątków i rupieci , wydobywającym wraki nurkiem "... Fragmenty utworu NORMANA DAVIESA " ZAGINIONE KRÓLESTWA".

Szukaj na tym blogu

O mnie

Moje zdjęcie
Lubię ludzi z poczuciem humoru.Kocham najbardziej moje 4wnuczki i 2 wnuków .